28 sierpnia 2015

Pocztówka nr 68 – z upału

Sezon bliżej końca niż początku, a tu jeszcze żadna pocztówka nie wrzucona – pora to nadrobić. Widoczek południowogrochowski.

Nawiasem mówiąc, czy ktoś jeszcze pamięta, że zeszłoroczne lato było, cytując klasyka, nie-go-rą-ce? Co prawda cały lipiec przesiedziałem wtedy w Bielsku-Białej, które ma klimat nieco inny niż Warszawa – kiedyś ze zdumieniem odkryłem, że statystyczna roczna średnia opadów jest tam dwukrotnie wyższa, co zgadza się z prostą obserwacją, że często tam leje. Nie jest więc prawdą, że wszędzie u nas tak samo. Ale w necie znaleźć można taką mapę temperatur minimalnych z zeszorocznego 24/25 sierpnia, z której wynika, że w Sudetach nad ranem było wówczas 2,5º, w Warszawie 9º, oraz taką mapę temperatur maksymalnych z 26 sierpnia, niemal równo sprzed roku – w Warszawie było tego dnia maksymalnie 14,4º. Czyli lata tegoroczne i zeszłoroczne uśredniają się zapewne lekko powyżej średniej. Co jest zgodne z ogólną regułą, mówiącą o polskim klimacie, że cechuje się nieumiarkowaną zmiennością w granicach klimatu umiarkowanego. Ech, czy ktoś to jeszcze pamięta...

18 komentarzy:

  1. O tym, że klimat się zmienia najlepiej świadczy ta foka, którą widać po prawej. Wcześniej w Warszawie nie występowały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cha, cha! ale czy nie świadczy to raczej o ochłodzeniu?

      Usuń
    2. A w Bałtyku pojawiły się wieloryby.

      Usuń
  2. Co piąty młody Polak cierpi na otyłość.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo się mnie to lato podoba(ło). może rzeczywiście za mało deszczu - któż to widział brak letnich burz (w sierpniu)?
    mało kto pamięta jednak, że start tej pory był całkiem chłodny, a i środek (połowa lipca) taka sobie - np. b. zimne noce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy pamiętają. Np. moja tzw. druga połowa wzięła w tejże części lipca pod namiot letni śpiwór, co zresztą popierałem, bo lato i w ogóle, i zmarzło co nieco tej drugiej połowie.

      Usuń
    2. połowa?! a jak się dzielisz - w osi pionowej, czy poziomej?
      bo podział wzdłuż osi pionowej jest bardziej logiczny i oczywisty, ale przy podziale w poziomie, łatwiej jest np. rozmawiać ze swoją drugą połową - co, jak się wydaje, występuje w opisanym przez Ciebie przypadku.

      Usuń
    3. To banalne: patrzysz w lustro, w lustrze jest jedna połowa, przed lustrem druga.

      Usuń
    4. A w pewnych kategoriach wagowych może nawet wyjść z ram.

      Usuń
    5. ach, te solilokwia toczy się przed lustrem...
      więc twierdzisz, że zmarzło Twoje odbicie lustrzane?...

      Usuń
    6. To była odpowiedź na pytanie, jak się dzielę na połowę.
      Jest inna metoda, równie banalna - za pomocą wagi. Wchodzisz na wagę, dzielisz wynik na połowę, odmierzasz odpowiednią masę np. z kostek masła, sklejasz je taśmą pakową i masz połowę siebie.

      Usuń
    7. już pisałem, że zanurzając się w wodzie, należy wypić wypartą ciecz, wówczas zachowa się swoją wagę i nic nie straci.

      Usuń
  4. Coś innego mi nie tyle pamięć, co zdjęcia podpowiadają, więc może i było mniej upalnie, ale mniej znaczy krócej, mam wrażenie; nie wiem, czy dość jasno to wyraziłam?
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ale upał Cię usprawiedliwia :)

      Usuń
    2. Bardzoś uprzejmy:) Upał, a dziś i duchota:(
      a we Wrocławiu padało, podobno...

      Usuń
    3. Tu też padało - chyba z pięć kropel.

      Usuń