31 sierpnia 2013

Sierpień ʼ08, Narew

Wskutek obiektywnych okoliczności życiowych, zresztą sympatycznych, tegoroczny sierpień nie był szczególnie podróżniczy. W cyklu pozawarszawskim na koniec miesiąca sięgam więc do dawniejszych zasobów, wśród których jest na przykład sierpień 2008, dwuosobowy spływ Narewką i Narwią od Kosego Mostu do Rzędzian. To było przyjemne: pustka, łąki, wschody i zachody, przelatujące żurawie, rzeka, kąpiele na golca, ciepłe dnie, chłodne wieczory, komary. Fotograficznych wspomnień jest kilka, skleconych sposobem troglodyckim, analogowym i czarno-białym.

30 sierpnia 2013

Pocztówka nr 24 – na koniec wakacji

Z ulicy Skaryszewskiej.

Pocztówek dwa tuziny
Bez celu, bez przyczyny.

29 sierpnia 2013

Pocztówka nr 23 (z antenami)

Zdjęcie jest z ulicy Berezyńskiej, ale budynek na nim ma adres Estońska 1, stoi na rogu. Pisałem już o nim, a przynajmniej go wzmiankowałem. 

Pocztówka jest korespondencyjna, bo dziś przyberezyńszczyło na warszawskich blogach.

28 sierpnia 2013

Pocztówka nr 22 (z szutrem)

Pocztówka jest świeża, z wczoraj, powstała dokładnie o 19:05. Kolory nie są podrasowane, trafiła mi się magic hour. Kiedy obejrzałem zdjęcie w komputerze, zdziwiłem się jednak barwą drzew – chyba raczej podeschły, niż się zajesieniły tak szybko. 

(Jeszcze kilka słów komentarza – czytelnicy bloga znają mnie już ze sceptycznego stosunku do rzeczywistości, wobec czego zaznaczam, że pole szutru usypane wzdłuż stadionu zasadniczo jest mi obojętne. Ale ponieważ jestem już w wieku, w którym ulubionym zajęciem stają się wspomnienia młodości, przypomnę sobie z okazji tej pocztówki, że w dzieciństwie, to znaczy w latach 80., dokładnie w tym miejscu grywałem w piłkę na jednym z boisk ciągnących się wzdłuż całej Zielenieckiej, od Ronda Waszyngtona do Dworca Stadion – poza ciągiem boisk nic tam nie było. Ostatnie ich skrawki trwały w postaci głęboko i szeroko zmarniałej do likwidacji bazaru na Stadionie Dziesięciolecia – potem całe błonia stały się zapleczem budowy nowego stadionu. Jak mówiłem, zasadniczo mi to obojętne – w piłkę już nie grywam, oszczędzam kolana – czemu jednak zamiast szutru nie przywrócić tamtej postaci świata, skoro ogromny teren przystadionowy trwa na razie w zawieszeniu? Inwestycja nie jest wielka, w wersji minimalnej wystarczy usunąć szuter i przejechać walcem, trawa sama urośnie. Parę razy do roku parkingiem mogłoby takie boisko przecież być – na każdym polskim odpuście trawniki robią za parking).

27 sierpnia 2013

Pocztówka nr 21 (z czterema mostami)

Odrzucone biedactwa nie wyczerpały wakacyjnych pocztówek. Do końca wakacji zostało kilka dni, więc będę konsekwentny. Pocztówek mam nadmiar, tak że nie wiem, co wybiorę – zobaczymy, jaka pogoda ducha dopisze. Od września powrót do rytmu niewakacyjnego, posty będą rzadsze, sążnistsze i bardziej urozmaicone. Tymczasem najlepsze pozdrowienia!
 Zdjęcie zrobiłem z lądu.

24 sierpnia 2013

Salon pocztówek odrzuconych

Oprócz pocztówek, którym uroczyście nadano numer i wysłano je do adresatów, są też pocztówki odrzucone, wzgardzone, nieponumerowane, niechciane. Pochlipują w ciemnym kątku, smutno im. Marzą, by ktoś je zaprosił do tańca jak ich piękniejsze siostry. Niby czemu piękniejsze? W czym jestem gorsza – pyta jedna pocztówka drugą, podpierając ścianę. Ale treser pocztówek nie wie, czy można je ludziom pokazać. Ściska w ręku biczyk, nieufnie je mierzy posępnym wzrokiem, wątpi, czy znajdą nabywców.
– Ja jestem z Kozielskiej – mówi jedna. To urocze miejsce, ciche i ustronne. Nie każdemu ukazuje swe piękno.
– Masz niesymetryczne budy – odpowiada jej siostra z okrutnym błyskiem w oku.
– Idź sobie lepiej papę napraw, ty zardzewiała kłódo. Takie jak ty można znaleźć w każdym siole – wtrąca się trzecia. – Ja to mam przynajmniej gołębie.
Masz bardak w obejściu, a gołąb to szczur latający – mówi czwarta. – I zarazki roznosi. Ja mam łosia.
– Na co komu łoś w Warszawie? – Pyta piąta, podnosząc znad kieliszka głowę. – Zresztą brak ci słońca. A skąd się tu wzięłaś?
– Z Elektoralnej.
– Acha. No to uważaj, bo my nie lubimy takich z centrum.
Już się miała zamachnąć, ale treser nie chce, by się pocztówki za kudły brały. Mówi do tej z Gocławskiej: ty jesteś z Pragi, córuś, zrób z nimi porządek.
Na jej widok reszta cichnie, pod nosami tłumią przykre treści. Co ja tu robię z tym paździerzem – myśli ta z Szarej. – Jestem przecież z cegły.
– Lepiej spójrz, jaką masz cerę. Do kosmetyczki byś poszła, tam takie jak ty na glanc wyburzają. Popatrz na mnie, jestem nowoczesna.
– Nowoczesna srowoczesna, a pod spodem też paździerz – mruczy treser. – A gdzie się podziała druga łachudra z Pragi? Tamta miała przynajmniej w oknie fikusa.
– To nie fikus, to zamiokulkas. Za co ja muszę z takim nieukiem przestawać? Może jestem z Pragi, ale mój patron był hetmanem, zakało – myśli pocztówka z Zamoyskiego. 
W najciemniejszym kącie ostatnia klepie różaniec za wszystkie siostry. A za tresera koronkę.

23 sierpnia 2013

Pocztówka nr 20 (minimalistyczna, z Soho)

Pocztówka jest z Soho, tego na Kamionku, ale trzeba uczciwie stwierdzić, że nie oddaje charakteru tego miejsca, będącego zresztą – o ile nie dojdzie tam do jakiejś cicho się skradającej katastrofy wyburzeniowej – pozytywnym zjawiskiem. Ot sobie magazyn. Zróbmy jednak w wyobraźni eksperyment: załóżmy, że budynek o tym samym kształcie jest wykończony jakimś materiałem drogim a modnym, na przykład perforowaną blachą corten. Szykowna architektura, prawda?

Piątek –
nadzieja żyjątek.

22 sierpnia 2013

Pocztówka nr 19 (ze spichrzem)

Spichrz zwany również młynem Michla.

Warto tę okolicę zwiedzać, bo się zmieni w najbliższych latach.

21 sierpnia 2013

Pocztówka nr 18 (z flagami)

Środa –
ochłoda.

(Pocztówka z ulicy Głuchej, gdyby ktoś nie rozpoznał).

20 sierpnia 2013

Pocztówka nr 17 (z huty)

Z huty na ulicy Kresowej.

Nie wiem, jak to etykietować, według MSI to Marysin Wawerski, ale coś mi tu nie gra. Historycznie to raczej Gocławek? Na wszelki wypadek daję tak i tak.

19 sierpnia 2013

17 sierpnia 2013

16 sierpnia 2013

Pocztówka nr 14 (sielska)

Dla uspokojenia atmosfery po wczorajszej, apokaliptycznej.
Sielskość napotkałem na Dynasach.

15 sierpnia 2013

Pocztówka nr 13 (z Matką Boską)

Dziś pocztówka okolicznościowa. Matka Boska z Wolskiej 67, z kamienicy, o której na swym blogu wielokrotnie pisał Astrowiktor.

14 sierpnia 2013

Pocztówka nr 12 (z Pałacem i Żaglem)

Pocztówek tuzin pełny,
a w głowie mrok zupełny.

11 sierpnia 2013

Dziesiąta pocztówka z wakacji (z Muranowa)

Zamiast wierszyka proponuję tym razem nowy termin w miejsce socrealizmu, mało sensownego w odniesieniu do architektury: prlenesans.

10 sierpnia 2013

Dziewiąta pocztówka z wakacji (z wieżą)

Z wieżą bazyliki na Kawęczyńskiej.

Pocztówka bez wierszyka
z pamięci szybciej znika.

9 sierpnia 2013

Ósma pocztówka z wakacji

Znów z zamkiem i katedrą, czyli z warszawskim skajlajnem, choć nie całym.

5 sierpnia 2013

5 VIII '44

Przy kościele św. Klemensa na Karolkowej wiszą kamienne tablice poświęcone rzezi Woli, jedna z nich tak wygląda:
Wytykanie błędów czy niedoskonałości w tekstach o celu zupełnie nieliterackim to próżność. W tym wypadku zwróćmy jednak uwagę na językowe warianty, nie po to, aby coś komuś wytykać, lecz by dostrzec w nich symptom ogólniejszego problemu z podjęciem tematu, a w ich analizie znaleźć sposób na zbliżenie się do niego. Męczennicy Warszawskiej Woli - to nie nazwa własna, wielka litera ma więc charakter czysto emocjonalny - w porządku. "Naziści niemieccy" - czy mamy pewność, że wszyscy zatrudnieni tam żołnierze byli nazistami? Czy do niemieckich nazistów zalicza się RONA i dwa bataliony azerskie? Rozumiem jednak, w czym kłopot: napisać tylko "Niemcy" nie byłoby ani ściślej, ani polityczniej, a napisać tylko "naziści" byłoby już zupełnie bez sensu, bo czy kat ma poglądy? Końcowe zdanie o "braku sumienia" wydaje się, jak na kościelny dziedziniec, teologicznym nadużyciem, bo według nauki katolickiej sumienie ma każdy - choć może je zagłuszyć, nie być mu posłuszny, można mu źle je uformować. Dostrzeżmy więc w tych wątpliwych miejscach przejaw trudności, jakie temat sprawia, a zarazem potrzeby racjonalizacji i obiektywizacji, wyrażonej w ostatnim zdaniu.

Przyjrzyjmy się jeszcze wariantom interpunkcyjno-typograficznym. Na kamiennej tablicy interpunkcję można całkowicie pominąć, forma ma być antyczna, monumentalna. Niestety znajdujemy jednak trzy przecinki postawione w sposób fatalny, po spacjach, przez co wyglądają raczej na białe ślimaki. Znajdujemy też okropny dywiz w miejscu, gdzie powinna być pauza - oczywiście to dlatego, że cały napis wraz z tandetnym liternictwem wykonany jest za pomocą jakiejś techniki przenoszenia na kamień tekstu z komputera. Skądinąd na blogu też mam dywizy zamiast półpauz, bo brak ich w blogerowym edytorze tekstu. Wracając do tablicy - na samym dole po równoważniku zdania pojawia się wielokropek; w takim razie przydałaby się też kropka po pełnym zdaniu powyżej. Brzydkie wcięcie ostatniego zdania (gdy wyżej tekst jest wyśrodkowany) to znów skutek nadużycia klawisza Tab, a nie przemyślany projekt.

Powtarzam: nie chodzi o to, by coś krytykować czy się mądrzyć, lecz by się czegoś dowiedzieć. Co nam mówią te niedoskonałości? Wydaje się, że powieszenie tych tablic było działaniem do pewnego stopnia partyzanckim, półoficjalnym, półpokątnym. I to właśnie jest interesujący symptom - dlaczego najtragiczniejsza data w dwudziestowiecznej historii Warszawy nie jest powszechnie znana, dlaczego półpokątność pamięci o niej?

3 sierpnia 2013

Pożarty dom

Willi przy Peszteńskiej 12 na Saskiej Kępie przydarzyła się historia dość ryzykowna, ale - jak uczą choćby dzieje Jonasza - nie beznadziejna, mianowicie pożarło ją wino.
Po bieli i czerni z poprzedniego posta przyjemnie, mam nadzieję, popatrzeć na tę zieleń:
Na ostatnich dwóch zdjęciach widoczna jest oficynka stojąca tuż przy ulicy (właściwa willa jest cofnięta, wyżej widać dziedzińczyk i trawnik przed nią). Zresztą cały dom z otoczeniem to rejestrowy zabytek; na jego tyłach jest wstrząsająco piękny ogród, czy wręcz park albo sad. Kiedyś miałem dojście do perspektywy z drugiej strony, od Londyńskiej; zdjęć nie zrobiłem, a przyjaciele się wyprowadzili, wrzucam więc tylko trzy zrzuty z ortofoto. 1935 (budynek wg ewidencji zabytków jest z 1927):
1945:
2012:
Gdyby ktoś miał więcej danych, poznam je chętnie.

*

Miałem to napisać, ale zapomniałem, zmęczony dniem i rozluźniony winem (nie tym ze zdjęć), więc uzupełniam: skoro to jest możliwe, taka właśnie byłaby moja propozycja dla, wstępnie szacując, 97 % architektury dzisiejszej Warszawy.