6 lutego 2014

Do Warszawy

Mój dziadek, rocznik 1915, urodził się w kamienicy pod adresem Ząbkowska 2, w mieszkaniu z oknami na Targową; w młodości mieszkał na Targowej 15, a od ślubu przez ponad pół wieku na Saskiej Kępie. Jeśli nie liczyć gimnazjum, do którego był wysłany poza Warszawę, dwukrotnego spotkania z tzw. historią spuszczoną z łańcucha w latach czterdziestych i pięćdziesiątych oraz ostatnich lat życia, gdy owdowiał i przeprowadził się do córki – całe długie życie przemieszkał na Pradze. Dziadek miał pewien zwyczaj językowy, znany mi również z literatury, ale chyba nie z współczesnego – poza dziadkiem – życia. Ten zwyczaj nie był żadną manierą, żartem, stylizacją – po prostu tak dziadek mówił i myślał. Mianowicie – wybierając się na lewy brzeg Wisły, mówił: Jadę do Warszawy. Miasto składało się dla niego z Warszawy i z Pragi. Tak mi to nawet jako dziecku tłumaczył: na lewym brzegu jest Warszawa, a na prawym – Praga. Gwoli ścisłości dodam, że to jeżdżenie do Warszawy nie było czymś nadzwyczajnym – od końca lat 50. do początku 90. dziadek pracował na Mokotowskiej, więc do Warszawy jeździł codziennie.

To był post o zwyczaju językowym, co do którego nie wiem, czy jest wciąż żywy? Sam czasem tak mówię, ale w moim przypadku to już świadoma stylizacja. A żeby dodać do tego jakąś ilustrację – zimowy widok znad Jeziorka Kamionkowskiego na wieżę zamku i dach katedry. Raz już tu pokazywałem ten widok na warszawski skyline – widok, który wyjątkowo lubię, można bowiem tak stanąć, że naprawdę nie widać nic poza zamkiem, katedrą i wieżą jezuitów:
To zdjęcie jest z wczoraj. Z podobnego miejsca fotografowałem zeszłej zimy, na tamtym zdjęciu nie widać jednak katedry, za to widać, oprócz zamku, wieżowiec przy placu Bankowym i blok obok Ogrodu Krasińskich:

13 komentarzy:

  1. Rozmawiałem z mieszkańcami (młodymi) Międzylesia (tego od CZD) i oni też mówią "jadę do Warszawy" na serio, nie jako stylizację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to jest jedna z "dzielnic", dokąd się jeździ się "do" i mieszka "w", a nie "na", jak cała reszta linii falenickiej, Wesoła, Wilanów, Powsin itd.

      Usuń
  2. A ja wczoraj wieczorem tworzyłam post o Targowej 15 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawa kamienica. Za moich czasów nikt z rodziny już tam nie mieszkał, ale i tak ją znam z innych powodów, choć nigdy w niej nie byłem w żadnym zamieszkanym mieszkaniu, tylko w takich, które dziś służą innym celom.

      Usuń
  3. Jako że cała moja familija zawszeć mieszkała w "Warszawie" sensu lewobrzeżnego, to niestety nici u mnie z przekazów 'historycznych'. Wszyscy za to mówili, że jadą na Pragę, tak jak na Żoliborz czy Ursynów. Albo do Ursusa, choć tego to osobiście nie pamiętam, bo i po co mieliby tam jechać? Traktorów nie potrzebowalim ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale masz zapewne jakieś historyczne przekazu z sensu lewobrzeżnego. Była tam w ogóle jakaś historia? ;)
      Jadą na Pragę – a nie na Pragie...?

      Usuń
  4. cóż. dla mnie po dziś dzień lewa strona to "warszawska strona", a prawa to "praska". w skrócie odpowiednio - Warszawa i Praga.
    nie ma się co dziwić, jednak to były odosobnione organizmy, zwłaszcza chyba ze względu na wielowiekowe nieliczne i efemeryczne przeprawy mostowe.
    jeżeli więc podział na mężczyzn i kobiety dokonał się przez miliony lat wzajemnej obserwacji przedstawicieli przeciwnych płci, tak w umysły mógł wryć się podział na Warszawę właściwą i Pragę w rozumieniu szerokim, prawobrzeżnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "podział na mężczyzn i kobiety dokonał się przez miliony lat wzajemnej obserwacji przedstawicieli przeciwnych płci" - ??? podzielili się przez to, że się obserwowali? Nielogiczne, żeby się nawzajem obserwować jako przedstawiciele, musieli już wcześniej być podzieleni.

      Sądzę, że oddzielenie od Warszawy w charakterze osobnego miasta wyszłoby Pradze tylko na dobre, choć to oczywiście zupełna mrzonka. Znasz np. jakieś sześciusettysięczne miasto w Polsce czy gdzie indziej - dzielnice prawobrzeżne do kupy - które nie miałoby ani kawałka deptaka bez ruchu samochodowego?

      Usuń
    2. Pragę od Warszawy
      Podgórze od Krakowa
      Śródkę od Poznania

      Usuń
    3. Poparłbym, w ogóle nie lubię sztucznie rozdętych granic miast. Choć żadna z tych dzielnic nie ma 600 tys., ani nawet 250, jak wspólnie P-Płn. i P-Płd.

      Usuń
    4. Bielsko od Białej
      Kędzierzyn od Koźla
      Czechowice od Dziedziców
      Konstancin od Jeziornej
      Baden od Baden

      Usuń