16 marca 2014

Pożegnanie Finlandzkiej 4, część 1

Na rogu Finlandzkiej i Lipskiej na Saskiej Kępie, sto pięćdziesiąt metrów od Francuskiej, pięćset od Wisły, trzysta od Stadionu Narodowego, sto sobie taki ot, dom. Niczym się nie wyróżnia poza tym, że jest mniejszy i niższy niż reszta w okolicy, zabudowanej w większości dwupiętrowymi budynkami mieszkalnymi z drugiej połowy lat trzydziestych i takimi samymi z okresu tuż po wojnie. Dom ten od lat popadał w coraz większe zaniedbanie: wyrwana furtka, otwarte na oścież drzwi bez domofonu, stale otwarta brama wjazdowa na posesję porośniętą chwastami, tu i ówdzie jakiś śmieć; okna stopniowo zarastał paździerz.

Spacerowicz uważnie lustrujący okolicę wzrokiem, albo przeciwnie – starannie wyzuty z takich stanów jak skupiona uwaga i pilna myśl, a przez to błądzący swobodnym spojrzeniem po mijanym świecie, mógł jednak, przyglądając się temu domowi, doznać pewnego zdziwienia, a nawet zaniepokojenia. Byłoby to zaniepokojenie tego samego gatunku, choć mniej intensywne, co to, którego na początku znanej powieści doświadczył Józef K. albo którego doświadcza spokojny bloger, jak owieczka łagodny, pozbawiony wszelkich kontaktów z terrorystami i wywrotowcami, skrzętnie unikający deklaracji politycznych, religijnych, ekologicznych i seksualnych, wyrazów niechęci do cyklistów czy wegetarian, którym z radością nieba by przychylił, łańcuszek nasmarował, nakroił szyneczki – gdy widzi w swym komputerze biały ekran informujący o zablokowaniu przez firmę G. wszystkich kont wskutek wykrycia niebezpiecznych treści. Powodem tego niepokoju są święcące czerwonymi diodami kamery w obudowach z grubej blachy i prętów, wycelowane we wszystkie okna wpół opuszczonego domu.
W siedmiu kamerach monitorujących wyrwaną furtkę, rozwaloną bramę i paździerz w oknach musi tkwić jakaś zagadka. Jaka? O tym w kolejnych postach.

13 komentarzy:

  1. Hehe, jakie osłony na kamerach. :p Czekamy na rozwiązanie zagadki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pożegnanie? No to do widzenia. Następny proszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakuje karabinków na fotokomórkę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wy mi kamerami? to ja wam aparatem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za komentarze. Stej tjun, jak mawiał pewien uśpiony warszawski bloger.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nu, nu, nie mogę się doczekac wyjaśnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby koledzy Penetratorzy dali się właścicielom we znaki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ee, dla Penetratorów taki obiekt to jak z armaty do much strzelać. Co najwyżej jakiś penetratoreczek.

      Usuń
  8. Pisz pan, pisz pan!

    OdpowiedzUsuń