Na ulicy Smulikowskiego nigdy niczego nie załatwiałem, nikogo nie odwiedzałem, nie siedziałem tam w żadnym lokalu, bo zresztą nie ma tam żadnych sklepów, kawiarń ani punktów usługowych – ale bardzo często przejeżdżam tamtędy na rowerze, bo tak mi po drodze na most, lub przynajmniej zaglądam w Smulikowskiego, jadąc Tamką, jak wtedy, gdy zrobiłem to zdjęcie. Lubię tę ulicę; to jedna z lepiej zachowanych przedwojennych ulic na Powiślu. Ba! w całym Śródmieściu – według dzisiejszych granic administracyjnych, bo właściwie to żadne Śródmieście.
Wyczytałem kiedyś – niestety nie pamiętam, gdzie – że przy tej ulicy mieszkała Halina Skibniewska. Nie muszę się rozpisywać, kto to – projektantka blokowisk uchodzących za najlepsze w całej blokowej spuściźnie Peerelu, zwłaszcza Sadów Żoliborskich i Osiedla Szwoleżerów, a przy tym peerelowska działaczka polityczna, posłanka przez pięć kadencji, wicemarszałek Sejmu za Gierka i Jaruzelskiego, jedna z czworga Polaków udekorowanych Międzynarodową Leninowską Nagrodą Pokoju, czyli sowieckim zamiennikiem Nobla. (Może warto wymienić pozostałą trójkę, choćby w celu uzmysłowienia, że chwilowy rozgłos nie oznacza wiecznej sławy: Leon Kruczkowski, Ostap Dłuski, Jarosław Iwaszkiewicz). Myślę, że ten adres zamieszkania, jeśli prawdziwy, stanowiłby ładny przyczynek do rozmowy o wartości blokowisk. Skibniewska w wywiadzie z Czesławem Bieleckim rzekła: „Dla mnie największym komplementem dla mojej architektury jest powiedzenie: chcę mieszkać u Skibniewskiej”. Domyślam się, że jako architekt i wicemarszałek Sejmu mogła zdobyć przydział mieszkaniowy w jednym ze swych bloków. Jeśli wybrała jednak ulicę Smulikowskiego... Ulica ta, choć zabudowana spójną modernistyczną architekturą lat 30., stanowi dokładne zaprzeczenie blokowiska: zabudowa zwarta, pierzeja równa, brak prefabrykatów i typizacji, każdy dom to osobne, autorskie dzieło. Piszę to wszystko w trybie warunkowym, bo dla wiadomości o zamieszkaniu Skibniewskiej na Smulikowskiego nie znalazłem żadnego potwierdzenia, być może więc to plotka czy pomyłka. Znalazłem za to w necie jej adres korespondencyjny z lat 80., nie da się ukryć, równie efektownie nieblokowiskowy: Frascati. To mogło być mieszkanie służbowe, skoro była wicemarszałkiem Sejmu.
Tyle à propos księżyca. Zdjęcie jest równo sprzed roku – przeleżało się wraz z gotowym postem, bo miałem nadzieję, że się dowiem na pewno, gdzie mieszkała Skibniewska. Wrzucam je, zanim znów mi się zdesezonuje.
dzień dobry, miły wpis.
OdpowiedzUsuńto prawda. prawdziwy lekarz umiera razem z pacjentem, jeśli nie potrafi go wyleczyć.
architekt powinien mieszkać w zabudowie mieszkaniowej przez siebie zaprojektowanej (o ile taka istnieje), ale nie w willi własnej, tylko w wielorodzinnej.
i są też takie przypadki afaik Budzyński mieszka na Ursynowie (ale idę o zakład, że nie w wielkiej płycie na 50 metrach), Wejchertowie zamieszkali w projektowanych przez się Nowych Tychach, pani Kuryłowicz, o której niedawno było głośno, bo było jej za głośno na Powiślu w apartament owcu... etc.
nie wiem, za co HS dostała nagrodę leninowską. w gruncie rzeczy znana jest z dwóch ponadprzeciętnych jak na PRL osiedli mieszkaniowych i paru pomniejszych realizacji...
a teraz, niestety, muszę dodać coś o sobie.
ulicę Smulikowskiego znam dobrze z czasów, gdy się zwała też jeszcze Spasowskiego. na jej końcu widniejącym na zdjęciu mieściło się powiązane kiedyś (przynajmniej ideologicznie) z czebolem ZNP wielce zasłużone wydawnictwo Nasza Księgarnia -
któż urodzony w PRL nie znałby charakterystycznego sygnetu wydawniczego ze zrośniętych liter NK! -
i w nim poznałem siedziby redakcji wydawnictw wydawanych przez to wydawnictwo, jak "Młody Technik", "Mówią wieki", "Poznaj swój kraj". "Płomyk", "Płomyczek". "Świerszczyk" i - last but not least - "Miś - przyjaciel najmłodszych".
pamiętam dobrze pachnące papierem i klejem biurowym labirynty korytarzy...
Wydawnictwo NK istnieje do dziś, ale gdzie indziej i jest, rzecz jasna. prywatne.
No właśnie za to dostała nagrodę, co napisałeś. Dawcom takich nagród potrzebne są symbole, materiał na symbole, i tyle. A za co dostał nagrodę Ostap Dłuski...? Przez parę miesięcy czy lat był to zapewne bohater całego PRLu.
OdpowiedzUsuńTen Wejchert też niezły aparat, czytałem w tym roku wywiad z nim, z którego wynika, że jest z Tychów bardzo zadowolony. Pani Kuryłowicz - na jej miejscu po ogrodzeniu płotem takiego kawałka Warszawy w takim miejscu do końca życia nie wychylałbym ze wstydu nosa poza swój apartament. A co to jest "afaik"?
skrót powszechnie używany w interneciech 'as far as I know'.
UsuńAfaik to ktoś kto ma afazję.
UsuńMało jeszcze wiem o internecie.
UsuńUlica słabo mi znana, za to okolica, i owszem, z przyjemną ością odwiedzana! Super ujęcie :-)
OdpowiedzUsuńDzięki. Ości w okolicy nie napotkałem, ale że Wisła niedaleko, to i jakaś ryba może się trafić zapewne.
UsuńO, jak ja lubię osiedle Szwoleżerów. Co tam jestem, to podziwiam każdy detal, nawet piaskownica jest tam inna niż wszędzie:)
OdpowiedzUsuńSmulikowskiego też bardzo lubię, rzadko tam jednak bywam.
Mnie te detale na osiedlu Szwoleżerów, te jakieś obłupane rzeźby, donice z dolnego Śląska, się nie podobają, bo zupełnie nie rozumiem pomysłu przywożenia ich do Warszawy ze zdewastowanego dolnośląskiego pałacu, który wygląda dziś tak:
Usuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:SM_Brzezinka_pa%C5%82ac_%281%29_ID_596370.jpg
- zupełnie jak w XVIII wieku, gdy arystokraci ustawiali sobie w ogrodach obeliski, rzeźby itd. ukradzione z Grecji czy z Egiptu, tworząc różne Arkadie i Sanssouci. Ciekawe, że w socjalistycznym kontekście powtórzono ten gest - zamiast zadbać o sam pałac w Brzezince.
Natomiast samo osiedle jest, przyznaję, niezwykłe - mieszka tam moja przyjaciółka, więc znam je od wewnątrz - rzeczywiście przyjemnie się tam mieszka, zwłaszcza jeśli ma się mieszkanie na parterze...
Akurat obłupane rzeźby mnie tam tak nie zachwycają, ale generalnie fajnie, że są, skoro już gdzieś miały być:)
Usuń38 yrs old Research Nurse Dorian Norquay, hailing from Lakefield enjoys watching movies like "Whisperers, The" and Driving. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Ferrari 250 GT California. hiperlacze
OdpowiedzUsuńSolidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń