Spacery po Kamionku dają wgląd w proces swatania tradycji z nowoczesnością. Kamienica na rogu pięknych ulic Rybnej i Kałuszyńskiej przechodzi właśnie gruntowny remont:
Remont niewątpliwie jest w jakimś związku z pojawieniem się w sąsiedztwie nowego budynku, którego ściany, pomidorowej barwy, widać na zdjęciu. W ramach remontu kamienica jest, rzecz jasna, ocieplana za pomocą - rzecz jeszcze jaśniejsza, tak że zdjęcia prześwietla - styropianu. W styropianie tym rzeźbione jest boniowanie. Nie jestem z branży (choć dzięki koligacjom nie jestem też całkiem spoza branży), wydaje mi się jednak, że historia tego elementu zdobniczego jest prosta: pierwotnie chodziło o to, by ładnie ociosać kanty kamiennych bloków. Potem element się wyabstrahował i zaczął być żłobiony w tynku, stając się ozdobą niezmiernie popularną - prawie każda dziewiętnastowieczna kamienica wielkomiejska ma jakieś boniowanie, o ile nie ma elewacji ceramicznej.
Od lat z górą dwudziestu żyjemy jednak w świecie przekonanym, że dawni ludzie w ogóle nie umieli należycie budować domów lub może mieli niższą temperaturę ciała, więc im było ciepło w chłodzie. To zresztą logiczne: jesteśmy nowocześniejsi, więc bardziej grzejemy. Można to nawet ująć w postaci klasycznego sylogizmu. Przesłanka większa: grzanie daje ciepło. Przesłanka mniejsza: nowocześni ludzie dają efekt cieplarniany. Wniosek: nowocześni ludzie bardziej grzeją. W konsekwencji dawne budynki dzielą się na takie, które należy ocieplić styropianem lub inną emanacją nowoczesności, i takie, które też należy ocieplić styropianem, ale nie pozwala na to konserwator zabytków.
Nowoczesność nie musi jednak oznaczać zerwania z tradycją. W omawianym przypadku połączenie tych dwóch żywiołów daje boniowanie w styropianie. To, co zaczęło się od obróbki kamiennych bloków, zostaje jeszcze odrobinę bardziej oderwane od swego źródła, w czym nic dziwnego - los taki nowoczesność gotuje niemal wszystkiemu, zatem jest on z zasady racjonalny (to, co powszechne, musi być racjonalne). Podobnie na przykład zwierzę robocze staje się zwierzęciem do wypoczynku (koń, kot), muzyka do tańczenia (mazurek) staje się muzyką do siedzenia (Mazurek a-moll op. 17 itp.) lub do stania na baczność (Mazurek Dąbrowskiego), główny sprzęt liturgiczny staje się wątpliwą ozdobą o zerowej użyteczności (wszystkie ołtarze przedsoborowe). Dla osób z branży zjawisko styroboniowania jest z pewnością banalne i oczywiste, ja jednak, jako prosty spacerowicz, pierwszy raz przyjrzałem mu się z bliska. Prześledźmy więc ten zabieg.
Tu gotowe są już nowe bonie:
Od lat z górą dwudziestu żyjemy jednak w świecie przekonanym, że dawni ludzie w ogóle nie umieli należycie budować domów lub może mieli niższą temperaturę ciała, więc im było ciepło w chłodzie. To zresztą logiczne: jesteśmy nowocześniejsi, więc bardziej grzejemy. Można to nawet ująć w postaci klasycznego sylogizmu. Przesłanka większa: grzanie daje ciepło. Przesłanka mniejsza: nowocześni ludzie dają efekt cieplarniany. Wniosek: nowocześni ludzie bardziej grzeją. W konsekwencji dawne budynki dzielą się na takie, które należy ocieplić styropianem lub inną emanacją nowoczesności, i takie, które też należy ocieplić styropianem, ale nie pozwala na to konserwator zabytków.
Nowoczesność nie musi jednak oznaczać zerwania z tradycją. W omawianym przypadku połączenie tych dwóch żywiołów daje boniowanie w styropianie. To, co zaczęło się od obróbki kamiennych bloków, zostaje jeszcze odrobinę bardziej oderwane od swego źródła, w czym nic dziwnego - los taki nowoczesność gotuje niemal wszystkiemu, zatem jest on z zasady racjonalny (to, co powszechne, musi być racjonalne). Podobnie na przykład zwierzę robocze staje się zwierzęciem do wypoczynku (koń, kot), muzyka do tańczenia (mazurek) staje się muzyką do siedzenia (Mazurek a-moll op. 17 itp.) lub do stania na baczność (Mazurek Dąbrowskiego), główny sprzęt liturgiczny staje się wątpliwą ozdobą o zerowej użyteczności (wszystkie ołtarze przedsoborowe). Dla osób z branży zjawisko styroboniowania jest z pewnością banalne i oczywiste, ja jednak, jako prosty spacerowicz, pierwszy raz przyjrzałem mu się z bliska. Prześledźmy więc ten zabieg.
Tu gotowe są już nowe bonie:
A tu widać jeszcze stare:
Robimy rowek, wypalarką jakąś chyba:
W rowek pakujemy listwę z PCV:
Kładziemy lukier:
Ptifurek w bramie też jest rzeźbiony w styropianie:
Ten mur brudny i nienowoczesny znikł już zapewne od chwili, gdy zrobiłem zdjęcie:
Nigdy się nie przyglądałam, oczy bolą.
OdpowiedzUsuńZaopatrz je w nakładki ochronne ze styropianu ;)
UsuńTakie czasy. I tak, że robią rowek. Widziałam oszukane bonie, które różniły się tylko fakturą, różnica może trzy milimetry. To dopiero wyglądało okropnie...
OdpowiedzUsuńSądzę, że robią, bo im konserwator kazali.
UsuńZastanawiam się, jak wyglądałby np Bank Landaua po takim czymś :D
OdpowiedzUsuńMoże by przy okazji ze styropianu kopułę mu odtworzyli? Tania technologia.
UsuńByłam tam trzy dni temu, mur nienowoczesny właśnie znikał. Nie wiedziałam jeszcze że spotkam go na tym blogu, ale zwróciła moją uwagę delikatność ruchów panów kładących to cudne boniowanie: z czułością usuwali kwadraciki styropianu z dolnych rogów przy oknach. Precyzyjnie nacięte, pac paluszkiem, i już jest wcięcie zgodne z Witruwiuszem i Palladiem. Styropian czeka na swoich uczonych piewców, swoich trybusiów.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, doskonały materiał. Zresztą przecież np. D. w nim rzeźbi.
UsuńCiekawym żem, czy styropianizacja wpływa na samopoczucie, bóle głowy, drogi oddechowe mieszkańców takich budynków. Chętnie przytuliłbym jakiś raport na ten temat.
OdpowiedzUsuńTeż chętnie. Myślę, że trzeba jeszcze trochę poczekać, np. zapał do azbestu trwał chyba dobrze ponad pół wieku.
UsuńNiby się wie, ale jak się tak przyjrzy z bliska...
OdpowiedzUsuń...
UsuńInwencji odmówić im nie można. Kiedyś budowało się starożytne ruiny, a teraz boniuje się w sytropianie - signum temporis.
OdpowiedzUsuńTo nie jest inwencja, to są kształtki z PCV, trzy standardowe wymiary.
UsuńW czasach słusznie minionych, bloki okładano azebestem. W czasach współcześniejszych, wszystko to zdjęto i założono styropiał. I jak tu żyć, panie premierze?
OdpowiedzUsuńPostaram się odpowiedzieć w imieniu wywołanego: Kurczaki. Ziemniaki. Ziemniaki i kurczaki.
UsuńTy się jeż ciesz, że się w ogóle "ludziom nowoczesnym" chce żłobić te polistyrenowe rowki.
OdpowiedzUsuńprzecież wszystko przemawia przeciw nim: dłużej, drożej, łatwiej zniszczyć, trudniej wyczyścić.
etc.
oczywiście można walczyć z termorenowacją, ale zdaje się, że to walka z wiatrakoma.
na dodatek przegrana wygląda tak:
https://picasaweb.google.com/naszastolica.blox/MuranowPoUdniowy2011#5614045357669409618
tam, gdzie powinno być tak:
http://goo.gl/maps/S8ti7
aha, czy dyskurs Twój nie zawier pewnych luk?
"los taki nowoczesność gotuje niemal wszystkiemu, zatem jest on z zasady racjonalny (to, co powszechne, musi być racjonalne)" oraz sylogizm cieplarniany.
Im się nie chce żłobić, oni muszą, bo im konserwator kazał. A tym na Muranowie nie kazał.
UsuńMój dyskurs nie ma żadnych luk. Ma co najwyżej parę luków, przez które można kontemplować odmęt.
myślisz? ten dom jest w registrze?
Usuńtak czy siak, często widzi się rzeźbienie w polistyrenie tam, gdzie macki konserwatora na pewno nie sięgają.
W ewidencji jest, w rejestrze nie ma.
UsuńBlogerzy to potęga - znalazłem przed chwilą:
http://warszawamoimoczkiem.blogspot.com/2010/05/kamienica-bednarczykow.html
ach, to jeszcze obiekt nadbudowawszy.
Usuńcoś mi nie pasowało z tym narożnym tarasem. skrajna lizena podpiera dziurę.
50 year old Tax Accountant Hermina Saphin, hailing from Woodstock enjoys watching movies like Los Flamencos and Whittling. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a Ferrari 340 Mexico Coupe. link do strony internetowej
OdpowiedzUsuń