Włoska inwazja na blog jeszcze potrwa, choć główny szturm został już chyba odparty. Wolę od razu rzucić przeciw najeźdźcy wszystkie siły i w parę tygodni wdeptać gada w ziemię, niż potem latami zwalczać go metodą partyzancką, wychylając się znienacka i rzucając kiszonymi ogórkami w patrole pizzy. Nawet wycofany za linię demarkacyjną, przybłęda zatruwałby swym błękitem ojczystą krew.
Tymczasem żeby wreszcie w ojczyźnie zakotwiczyć – zdjęcie cyknięte parę lat temu podczas jednego z nielicznych spacerów po arcyniespacerowym moście, dziś spalonym. Ciekawe, czy tę tablicę zostawią? Niedawno w mediach mowa była, zdaje się, o innych tablicach, z nazwiskiem Berlinga. Ta wisiała na samym środku i powinna, sądzę, zostać jako dokument.
Tymczasem żeby wreszcie w ojczyźnie zakotwiczyć – zdjęcie cyknięte parę lat temu podczas jednego z nielicznych spacerów po arcyniespacerowym moście, dziś spalonym. Ciekawe, czy tę tablicę zostawią? Niedawno w mediach mowa była, zdaje się, o innych tablicach, z nazwiskiem Berlinga. Ta wisiała na samym środku i powinna, sądzę, zostać jako dokument.
Przecież Polski Ludowej nigdy nie było a my wszyscy walczyliśmy w opozycji. I zawsze staliśmy po przeciwnej stronie niż ZOMO.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, pewnie tę tablicę zostawią. Pamiątki po Peerelu są teraz w modzie.
UsuńW mojej poprzedniej pracy nigdy nie wyszły z mody.
Usuńcoś podobnego, nigdy tej tablicy nie zauważyłem! ale też zawsze jechałem tamtędy rowerem, jednym okiem patrząc przed siebie (względy bezpieczeństwa), drugie kierując ku panoramie miasta.
OdpowiedzUsuńsamochodami & autobusami to już w ogóle nie ma co wspominać - "jak zwykle zawiniła prędkość".
Jechać tamtędy rowerem = nosić go po schodach to było poniżenie, więc tego niemal nigdy nie robiłem (przez ostatnich dziesięć lat może ze trzy razy, gdy się wyjątkowo spieszyłem). W sumie jeśli powstanie tam ścieżka, to pożar okaże się dla mnie źródłem życiowego ułatwienia, bo teraz z Kępy pedałuję na Czerniaków czy Mokotów przez most Świętokrzyski.
Usuńraz poniżenie, raz wywyższenie.
UsuńNie wiedziałam o istnieniu tej tablicy! mam nadzieję, że jej nie zniszczą i kiedyś sobie na spokojnie obejrzę:)
OdpowiedzUsuńAle może jeśli już jest zniszczona, moje zdjęcie okaże się cennym dokumentem i zarobię na nim fortunę?.... ;)
UsuńTeż nie widziałem tabliczki, ale nic zdrożnego w niej nie ma. Ba, żeby więcej tak stonowanych napisów napotykać!
OdpowiedzUsuńZdrożnego nie, za to dla mnie np. sam termin "lipcowe święto" jest komiczny. Poetycka dusza socjalizmu realnego :)
Usuń