Pocztówka jest z Potenzy, stolicy Bazylikaty, jednego z najbiedniejszych regionów Włoch. Przedstawia asortyment rozłożony na chodniku przez tzw. babcię (towarzyszył jej dziadek). W Warszawie uliczne babcie i uliczni dziadkowie są m.in. najpewniejszym źródłem chrzanu – tego prawdziwego. Co sprzedaje babcia z Potenzy? Od lewej: jaja, jakąś zieleninę, rozmaryn, liście laurowe, papryczkę, jaja, fasolę, papryczkę, cieciorkę, ziarna finocchia, czyli kopru włoskiego, dwie substancje nierozpoznane, fasolę i – pierwszy z prawej – chrzan. Chyba najdorodniejszy chrzan, jaki w życiu widziałem, z korzeniami grubymi jak bakłażany. W ten sposób rozstrzygnęła się jedna z nurtujących mnie zagadek – czy chrzan jest w ogóle znany ludom łacińskim.
Czy to było w ramach jakiegoś targowiska, czy ot, tak na ulicy?
OdpowiedzUsuńOt tak, na ulicy, i to głównej.
UsuńFartuch jak u polskiej babci:)
OdpowiedzUsuńW Warszawie babcie uliczne są przede wszystkim źródłem zarobków Straży (pod)Miejskiej.
OdpowiedzUsuńI tego nie lubię. Niech zostawią w spokoju babcie z chrzanem, a gonią chamów blokujących suvami chodniki.
UsuńCham może wpierdol spuścić a babcia przecież nie ochrzani.
UsuńSłusznie.
Usuń